niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 11

Przez większość czasu myślałam, że to sen. Jednak to była piękna rzeczywistość. Zamknęłam oczy, nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie w talii. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą Hazzę. Przytuliłam go mocno. Chciałam, aby ta chwila się nie kończyła. Czułam się wspaniale, gdy wiedziałam, że jestem na scenie z chłopakiem, za którym jeszcze jakiś czas temu szalałam jak głupia.
-No chłopaki czas na próby - powiedział Liam. W tym momencie Hazz mnie puścił i ustawił się obok chłopaków. Na początku starali się być poważni lecz im to nie wychodziło. Zaczęli tańczyć i się wygłupiać. Szybko dołączyłam do nich. Zaczęłam kręcić się w kółko z zamkniętymi oczami. Usłyszałam tylko krzyk Louisa 'stój!!'

*Oczami Hazzy*
*Szpital*

Leży już tam dwa dni, a nikt nie chce powiedzieć co z nią jest, nawet nie mogę jej zobaczyć. Po jaką cholerę zabierałem ją na tą próbę? To przeze mnie spadła ze sceny.
-Pan Styles? - powiedział doktor z powagą na twarzy.
-Tak - wyprostowałem się, próbując być tak samo poważnym jak on
-Czy jest Pan rodziną do Pani Maji?
-Jestem.. - nie będę kłamać lekarzy- Jestem jej chłopakiem
-Bardzo dobrze się składa. Pańska kobieta się obudziła
obudziła
-Mogę już ją zobaczyć? - wyruszyłem  w stronę jej sali, ale lekarz mnie zatrzymał.
-Proszę poczekać. Może Pan ją zobaczyć ale.. ona... straciła pamięć. Pamięta jak ma na imię i gdzie mieszka, ale nie pamięta wydarzeń, które były z ostatnich miesięcy, więc może też nie pamiętać Pana
-Ale jak to? - Zapytałem zmartwiony - chcę ją zobaczyć
-Droga wolna - powiedział lekarz i zniknął za drzwiami
Ujrzałem ją. Leżała na łóżku z nogą w gipsie. Patrzyła w okno. Jej jasną twarz oświetlały pomarańczowe promienie zachodzącego słońca. Wyglądała tak niewinnie.
Zbliżyłem się. Usłyszała moje kroki i odwróciła się w moją stronę.
-Przepraszam. Jest Pan nowym lekarzem? - Zapytała. Jej lekka chrypka dodała jej takiej niewinności, a gdy powiedziała do mnie 'Pan' zacisnęło mnie coś w gardle a do oczu zaczęły nabierać się łzy. Zamknąłem oczy. Jedna łza spłynęła mi po policzku. - Dlaczego Pan płacze? - Zapytała zmartwiona
-Nie wiesz kim jestem?
-Nie - powiedziała - nie przypominam sobie
-Nie dziwię się. Straciłaś pamięć. Upadłaś ze sceny
-Jakiej sceny? - spytała
-Ja.. Jestem twoim chłopakiem. Jestem Harry. Harry Styles. Gram w zespole One Direction z Niallem, Louisem, Zaynem i Liamem. - Zacząłem płakać opierając głowę o łóżko szpitalne
-Nie płacz, proszę - powiedziała i położyła swoją rękę na mojej głowie. Złapałem ją i ucałowałem, a ona lekko ją odsunęła - długo byliśmy razem?
- Dla mnie były to najpiękniejsze dwa miesiące - uśmiechnąłem się
-A żyliśmy w zgodzie?
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo się rozumieliśmy
-Nie wiem co o tym myśleć - powiedziała. Złapałem ją za rękę. Nie opierała się. Zaszło słońce. Wstałem od łóżka i zapaliłem światło, a w tym momencie weszła pielęgniarka
-Dobry wieczór. Przyniosłam lekarstwa - powiedziała kobieta z miłym i pełnym ufności wyrazem twarzy. Postawiła leki na stoliku obok łóżka mojej pięknej kobiety i powiedziała żeby je połknęła, ale za nim to zrobi to musi coś zjeść. Wyszła.
-Harry, tak?  Mógłbyś mi przynieść coś do jedzenia z automatu ze zdrową żywnością? - Zapytała - najlepiej kana..
-Kanapkę z szynką i sałatą - dokończyłem
-Emm.. Tak - odpowiedziała zdziwiona blondynka. Odwzajemniłem uśmiech i wyszedłem w poszukiwaniu jedzenia

*Oczami Majki*

Skąd on mnie tak dobrze zna?  Może rzeczywiście mówi prawdę. Może jestem jego dziewczyną. Jestem dziewczyną sławnego piosenkarza. Nie. To nie może być prawdą. Nagle klamka od drzwi się opuściła. Wszedł. Ten przystojny, długowłosy brunet z pięknymi zielonymi oczami, które mnie tak do niego przyciągają. Może i jesteśmy razem lub byliśmy. Może go nie pamiętam, ale wiem, że ma w sobie coś takiego takiego, co mnie rozpala od środka. Czy ja się drugi raz zakochałam?