sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 10.


 *Oczami Hazzy*
 Obudziłem się wcześniej niż zwykle. Nagle zobaczyłem że nie jestem sam w łóżku. Obok mnie leżała najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Moja Maja. Tak. Wreszcie mogę to powiedzieć. Jest moja i nikt nie ma prawa mi jej odebrać. Postanowiłem zrobić jej pyszne śniadanie do łóżka. Cicho wyślizgnąłem się z łóżka i udałem się do kuchni. Kiedy otwierałem wielką srebrną lodówkę usłyszałem huk drzwi. Był to Lou, który przyniósł pyszne, świeże pieczywo.
 -Co tam bracie? - Powiedział uśmiechnięty Louis
 -Robię śniadanie dla mojej dziewczyny - zaśmiałem się ironicznie
 -Współczuję Ci stary. Posiadanie dziewczyny nie jest takie łatwe jak ci się wydaje
 -Ale o co ci chodzi? - Spytałem ze zdziwieniem
 -O to, że teraz będziesz musiał dawać jej słodkie prezenciki
 -Dla niej zrobię wszystko - Powiedziałem i powróciłem do dalszego przygotowywania śniadania.

 *Oczami Majki*

 Sen przerwał mi zapach kawy unoszący się w całym pokoju. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą wysokiego, bruneta z tacą w dłoniach
. -Dzień dobry - powiedział podchodząc bliżej. Położył tacę na moich kolanach i pocałował mnie w czoło. -jak się spało księżniczko?
 ..
 Księżniczka. Tak pięknie brzmi. Jestem jego księżniczką, a on jest moim księciem na którego tak długo czekałam.
 ..
 -Nawet dobrze, a co tam u ciebie?
 -Jestem szczęśliwy jak nigdy dotąd -uśmiechnął się słodko. Naszą rozmowę przerwała Zuzka, która wbiegła do pokoju i zatrzasnęła za sobą drzwi.
 -Co się stało? - Spytałam lekko przestraszona
 -Mam telefon Nialla - Powiedziała zdyszana - muszę usunąć to irytujące zdjęcie z jego tapety
 -Pokaż - wyciągnęłam rękę po nowego IPhone'a piosenkarza. -Fajna..piżama - wybuchłam śmiechem rozlewajac przy tym trochę kawy na białą pościel
 -To nie śmieszne - Zuza wyskoczyła na łóżko Hazzy i zabrała mi połówkę bułki zrobionej przez mojego chłopaka chłopaka
 -Oddawaj mi ją bo jestem głodna
 -To nie śmiej się z moich różowych piżam w misie - zaśmiała się i oddała bułkę zabierając przy okazji telefon należący do blondyna. Harry oparty o parapet śmiał się z nas jak z dwóch idiotek. Pewnie tak wyglądałyśmy. Naszą 'zabawę' przetrwało walenie do drzwi.
 -Zuza otwieraj! Wiem że tu jesteś - wolał Niall. Moja przyjaciółka szybko klikając coś w telefonie otworzyła drzwi i oddała blondasowi telefon
 -Dzięki. A wy co lenie? Ubierać się bo jedziemy na próby do koncertu 
-To my gdzieś jedziemy? -Zapytałam zdziwiona. Odłożyłam nagryziony kawałek pieczywa i pobiegłam do łazienki. Szybko zrzuciłam z siebie koszulkę Harry'ego i odręciłam wodę pod prysznicem. Z pośpiechu zapomniałam zamknąć drzwi do łazienki. Harry cicho wszedł do niej tak, że nawet tego nie zauważyłam. Jak dobrze że szyby kabiny nie były prześwitujące. Nagle poczułam że ciepła woda się kończy. Odręciłam więcej ciepłej wody, lecz nic z tego. Zakręciłam zupełnie wodę i wyjrzałam zza drzwi kabiny. Zobaczyłam Harry'ego nachylonego pod kranem
 -Harry co ty do cholery robisz?
 -No głowę myję -spojrzał się w moją stronę
 -Ale ja nie mam ciepłej wody - powiedziałam zdenerwowana.
 -Daj mi 10 minut, zaraz kończę
 -Harry ja przez 10 minut to tu zamarznę
 -To wyjdź i się ubierz.
 -Bardzo śmieszne -powiedziałam poirytowana - wolę poczekać - zamknęłam drzwi od kabiny.
 Nagle Harry podszedł bliżej
 -Masz 10 sekund żeby wyjść z łazienki! - Powiedziałam już naprawdę zła
 -No dobra nie denerwuj się tak - Loczek zaśmiał się i wyszedł z łazienki. Odręciłam gorącą wodę i kontynuowałam prysznic. Starannie zmyłam pianę z głowy i wyszłam na zewnątrz prysznica. Wytarłam się ręcznikiem i udałam się w stronę mojej walizki, która stała w roku łazienki. Wyciągnęłam z niej czarną spódniczkę w małe, kolorowe kwiatki, białą bluzkę z długim rękawem i czarnym kołnierzykiem, do tego czarne rajstopy i botki. Wyruszyłam głowę i nałożyłam podkład na twarz. Makijaż twarzy nie był trudny. Podkreślenie policzków bronzerem, przypudrowanie niedoskonałości itp. Gorzej było z oczami. Każda kreska była krzywa. Harry pośpieszał mnie ale ja musiałam dokończyć makijaż. Wreszcie narysowałam idealną kreskę.
 -Jeszcze tylko perfumy - powiedziałam sama do siebie. Brzmiało to trochę dziwnie ale często rozmawiałam sama ze sobą. Zabrałam moją torebkę i wyszłam z łazienki
 -Ło - Hazza powiedział tylko to
 -Coś się stało? - Spytałam
 -Nic..tylko..jesteś piękna - przyciągnął mnie do siebie i pocałował w nosek. Zeszliśmy na dół i udaliśmy się całą ekipą do samochodu. Po długiej trasie dotarliśmy do wielkiego budynku. Chłopaki wysiedli z samochodu i udali się w stronę drzwi. Ja i Zuza zrobiłyśmy to samo.Drzwi otworzyły się a przed nami ukazał się wielki korytarz na końcu którego była jeszcze większa hala a co najważniejsze - scena. Udaliśmy się wąskim korytarzykiem pod trybunami na wielką scenę. ... Stałam na scenie i patrzyłam w światła, które oświetlały moją twarz. Stałam tak około 3 minuty, aż nie przerwał mi Zayn
 -Nad czym tak rozmyślasz - zapytał kładąc rękę na moim ramieniu
 -Musicie się dobrze bawić na takiej scenie przy takiej ilości fanów, co?
 -No fajnie jest. Nie musimy przy nich nikogo udawać. Jesteśmy sobą, a oni to akceptują - powiedział mulat i odszedł, a ja stałam wpatrzona w Harry'ego i nadal nie mogłam pojąć, że kiedyś nawet mnie nie znał a teraz..jesteśmy tak blisko.
 ________________________
Podoba się? Ja jestem bardzo szczęśliwa, że wróciłam. Teraz będę z wami na bieżąco. Pamiętajcie żeby polecić mojego bloga znajomym. Dzisiaj może mało zwrotu akcji ale w następnym rozdziale będzie lepiej. Do zobaczenia i cześć!
DZIEŃ DOBRY! Właśnie tak. Powracam. Po baardzo długiej przerwie. Mam nadzieję że jeszcze nie zapomnieliście o mnie.. MYŚLĘ ŻE NIE. Wracam. Z nowymi rozdziałami i teraz obiecuję, że będą one dodawane regularnie. Jak niestety wiemy, Zayn nie jest członkiem 1D a reszta chłopaków chce sobie zrobić przerwę, ale to nie znaczy że to koniec mojego bloga. Tak? Tak! Mam wenę więc nie przedłużając.. Zapraszam na przeczytanie kolejnego rozdziau, który ukaże się za chwilę, a jeżeli jesteście tu nowi to radzę czytać od samego początku ;D Udostępniajcie mojego bloga innym żeby widoczność jaka była powróciła. DZIĘKI I DO ZOBACZENIA. Kocham was